Ta przechadzka była zainspirowana chęcią przetestowania moich nowych używanych butów. Nowe, bo właśnie okazjonalnie udało mi się je nabyć, a używane, bo kupione w sklepie z używana odzieżą. Do tak zwanego „ciuchlandu” udałem się w celu wygrzebania bluzy z polaru nadającej się na wyprawy do lasu. Przechodząc obok kosza z obuwiem zauważyłem lekko zabłocone wysokie buty trekkingowe firmy Karrimor. Buty miały mój rozmiar i były w doskonałym stanie. Po podeszwach, sznurowadłach i wewnętrznych wkładkach widać było, że były bardzo mało używane. Wyglądały jakby ktoś kupił je, użył raz na wycieczce i zabłocone wyrzucił. Wiedziałem, ze błoto na tych butach nie stanowi problemu – łatwo można je usunąć. W buty wszyta jest membrana Gore-Tex chroniąca stopy przed wodą, a jednocześnie pozwalająca wydalić pot na zewnątrz. Za obuwie zapłaciłem 45 złotych. Niestety na bluzę już nie starczyło mi pieniędzy, ale i tak byłem zadowolony z dokonanych zakupów. W domu buty wyczyściłem i zaimpregnowałem, naprawdę wyglądały jak nowe.
Na drugi dzień od zakupów przyszła pora na przetestowanie butów w terenie. Na trasę wyznaczyłem pętlę od Fortów Bema znajdujących się na przedmieściach Ostrołęki, w kierunku wioski Kruki, następnie w dół rzeki Omulew powrót do miejsca wymarszu. Z wyliczeń na mapie wychodziło około 5,5 km wędrówki.
Do wsi kruki prowadzi piaszczysta droga, jeszcze kilka lat temu wokoło rosły zboża i lasy. Teraz zaczynają wyrastać jak grzyby po deszczu domy mieszkalne.
Przed Krukami płynie niewielka rzeczka, która jest dopływem Omulwi. Postanowiłem iść z jej biegiem.
Z rzeczka graniczyły łąki, na których pasły się krowy i konie. Pastwiska poprzeplatane były niewielkimi lasami. Przez parę minut powłóczyłem się po okolicy.
Buty jak na razie spisywały się wyśmienicie. Rosa znajdująca się na wysokiej trawie zmoczyła mocno buty z zewnątrz, natomiast wewnątrz stopy miały sucho.
Na brzegu Omulwi spotkałem wędkarza.
- Dzień dobry! Ryby biorą?
- Dzień dobry! Tak sobie, ale posiedzieć w ciszy dobrze. A Pan z nadleśnictwa bobry bada?
- Nie, ja tak sobie łażę i amatorsko zdjęcia robię.
- Ahaaa.
- Dowidzenia.
- Dowidzenia.
Około godziny jedenastej słońce zaczęło ogrzewać okolicę. Wędrówka wzdłuż rzeki była bardzo przyjemna.
Po prawej stronie maiłem spokojnie płynącą rzekę, po lewej siedliska i domy. Przedzierające się przez konary drzew słońce tworzyło mistyczną atmosferę.
Odpoczynek zrobiłem w przygotowanym przez kogoś miejscu. Ławka ze starego konara drzewa oraz odgrodzone kamieniami kwiaty pomieszane z dzika roślinnością stanowiło cos w rodzaju sanktuarium. Tam napiłem się wody i co nieco przekąsiłem.
Aby dotrzeć na miejsce startu musiałem odbić w lewo od rzeki. Po minięciu kilku gospodarstw i przejściu na przełaj przez rżysko wszedłem na drogę otoczoną lasem. Tą droga doszedłem na przedmieścia i na parking, gdzie zostawiłem samochód.
Przechadzka trwała trochę ponad trzy godziny. Testowane buty stykały się z wodą, błotem, piachem, roślinnością. Nie były to warunki ekstremalne, ale myślę, że pozwoliły wiarygodnie wyłapać zalety i wady użytego obuwia. Na plus mogę zaliczyć to, że: